sobota, 14 maja 2016

Mamo zrób makaron.

Jest to historia po części kulinarna.
Przynajmniej do momentu konsumowania.
Oby nie było takiego momentu. Chyba że "na miby"

Pewnego razu przyjaciółka słysząc o moich zmagania z plasteliną podarowała nam ciastolinę w pudełeczkach, wiadomej firmy. Miękka i pachnąc, cud - miód, szybko stała się jedną z ulubionych zabaw Młodego. Robienie węży, makaronów, placuchów, błota czy drogi dla aut i oczywiście cięcie, cięcię, cięcie, wyciskanie, przeciskanie, miażdżenie itp. rozumiecie. Mnie natomiast przed zawałem związanym ze sprzątaniem po ciastolinowym szaleństwie uratowało to, że nie przejmuję się zbytnio masą okruchów na podłodze, znalazłam wielką folię i dużą tekturę (potem trzeba tylko wytrzepać, zwinąć, złożyć) a przede wszystkim baaardzo cenię sobie te chwile kiedy Jonatan wpada w skupienie i bawi się sam:)

Jak wiadomo i w tej bajce, wszystko co dobre szybko się kończy a my wykończyliśmy ciastolinę (chociaż jest to towar, przy odpowiednim traktowaniu, naprawdę ekonomiczny). Dlatego ucieszyłam się bardzo gdy na wspaniałej stronie Mamarak (na którą za każdym razem wchodząc doznaję coraz to nowego inspiracyjnego olśnienia:) zobaczyłam przepis na domową ciastolinę. Pomyślałam że zaryzykuję i pobabram się trochę. Warto było, bo szybko poszło, a efekt jest świetny :) i to z prostych składników które każdy znajdzie w domu. Jedynie barwniki to może być mała trudność, można użyć naturalnych np. przypraw, ja spróbowałam z barwnikami do tkanin, bo takie miałam i udało się. Przepis można znaleźć tutaj. Polecam! My bawiliśmy się tak:







Pozdrawiam serdecznie:))

4 komentarze:

  1. Ale piękne pastelowe kolory Wam wyszły! A jaki śliczny żółwik! A tymi kolorowymi dechami to jestem wprost zauroczona <3 Pięknie tu u Was. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję :) Bez Twojego przepisu by się nie udało:)

      Usuń
  2. Elegancki żółwik! U nas też wszelkie masy plastyczne górą. Ostatnio zachwyciłam się piaskiem kinetycznym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Żółwik to tylko taki dodatek, najważniejsze było jeżdżenie samochodami po "błocie" w którymi robią się ślady :) Uuu o piasku nie słyszałam, muszę poszperać bo brzmi tajemniczo ciekawie :)

      Usuń