Który mały chłopiec nie jest zafascynowny dinozaurami (nawet jeżeli trochę się ich boi)? Jonatan często przegląda swoją małą książeczkę o tych jaszczurach i pyta "a jak ten nazywa?" I dopiero jest łamanie języka, szczególnie jeżeli w tym czasie robię coś innego i nazwy takie jak herrerazaur czy ankylozaur muszę czytać w biegu i do góry nogami.
W każdym bądź razie postanowiliśmy oswoić sobie trochę dinozaury po przez zrobienie ich z kartonu i wspomnianych rolek po papierze.
Było mniej więcej tak ( piszę mniej więcej, bo nie miałam lepszego urządzenia do robienia zdjęć).
Diplodok powstał z rolki przeciętej poziomo, następnie rozciętej - ukształtowanej w owal i sklejonej taśmą - najlepiej papierową by potem móc po niej pomalować (ja takiej nie miałam). Nogi powstały z osłonek do wkrętów (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa..) które ze względu na posiadane rozcięcia łatwo zamontowaliśmy na rolce - tułowiu.
Gdy dziecko ochłonęło;) przystąpiliśmy do malowania. Nawet mi zostało pozwolone nadać trochę koloru diplodokowi.
W większości takich prac nastawiam się przede wszystkim na dobrą zabawę a nie na powalający, idealny efekt w stylu jak to ja z moim dzieckiem zrobiliśmy wielką makietę z tysięcy małych elementów przedstawiającą zamek królewski w skali... Tak też było tym razem więc co jest krzywo wycięte, nie równe, nie domalowane to tak miało być. :) Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz